Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
I to jest dobra polityka. Gratuluję.
Naprawdę dobrze sobie radził z tym wozem(wiem, bo podróżowałem), lepiej niż niektórzy starsi doświadczeni kierowcy. W skali od 0 do 6 ja oceniam na 5:)
Lepiej niż paździoch sobie radził.
Nie wstyd takim złomem do miasta wyjeżdżać?
M11 to bardzo dobre pojazdy, cały ten nowy szrot (w szczególności Ursusy i Autosany) nie wytrzyma nawet 1/3 ich wieku. Trzymam kciuki, aby MPK pozostawiło coś na zabytek!
Też trzymam kciuki, choć były pogłoski, że raczej nie. Żaden wstyd, żeby M-11 wyjeżdżało ciągle na linię. Na przykład w Oświęcimiu wyjeżdżają na linie 32-tetni i 35-letni DAB. Słyszałem, że to bardzo wytrzymałe autobusy.
Niestety, ale problem dywagacji pseudo-znawców i wszelkich hejterów wynika też z walorów wizualnych. Zamiast pomalować autobus w całości na jeden kolor, oddają go do dyspozycji artystów sztuki ulicznej. Niektóre projekty wychodzą ładnie, np. nowe graffiti 2068 i poprzednie malowanie 2113.
Sam doświadczyłem w swoim środowisku gadek typu: "O patrz, to ten złom pomalowany, pewnie po to by zamaskować korozję..".
Do głowy tym osobom już nie przyjdzie, aby zastanowić się nad stanem technicznym, osiągami, dobrą wentylacją i np. wygodnym wnętrzem oraz dobrym silnikiem.
M11 do nauki jazdy jest genialnym wyborem, bo gdzie indziej nauczy się młody kierowca sprawnej jazdy lewarem w 2017r. ?
2444: Dokładnie tak. Do niektórych ludzi nie da się przemówić, bo wiedzą lepiej. Filozofują, że nowe autobusy są takie wspaniałe. Jeśli tak gadają, to w takim razie nie mają żadnego pojęcia na ten temat.
A ja Wam powiem tak: jak ktoś wsadzi w autosana/ursusa tyle co MPK wkładało w to aby te jelcze jeździły i się do tej pory nie posypały, to i autosan/ursus te 25-30 lat przejeździ...
Po prostu spójrzcie ile remontów przechodziły te wozy, teraz się je eksploatuje między innymi nie ze względu na `niezawodność` jak niektórzy twierdzą (bo awaryjne są jak każde inne) a jedynie na dostępność części - posiadają ich cały magazyn (zapasy jak i części z demontażu). Jak puścicie takie M11 i Autosana/Ursusa na miesiąc na podobne rozkłady to się okaże, że w M11 zbraknie miejsca w książce napraw...
Ale jak to mówią, fanatyka się do niczego nie przekona, nawet jak masz rację to jej nie masz.
Czy konstrukcja Ursusa i Autosana będzie taka wytrzymała jak sądzisz? Jakoś w to nie wierzę, ale przekonamy się za kilkanaście lat. Wkurza mnie jazda Ursusa na 159 pod górę na Bernardyńskiej, gzie pojazd, nie mając żadnej siły, wlecze się z prędkością 15-25km/h, taką samą, jaką pojechałby przykładowo taki 40-letni traktorek Ursus. Całe szczęście takie stare 30-, a nawet ponad 40-letnie Ursusy można jeszcze spotkać na polach.
Widzę obiektywizm pełną parą... Fanatyzm w takich dyskusjach jest zbędny. Nowe autobusy są oczywiście wspaniałe pod warunkiem, że są to pojazdy na poziomie (np. Citaro) a nie wyrób autobusopodobny. M11tki można lubić i nawet doszukać się w nich jakiś plusów. Nie można natomiast polemizować z tym, że ich czas dawno się skończył i sam się czasami zastanawiam, jakim cudem one jeszcze u nas jeżdżą. Odnosząc się do komentarza Mareckiego, ma on niewątpliwie rację. M11 żyją tylko dzięki temu, że każda z obecnie jeżdżących przeszła w swojej karierze dwa remonty. Ta konstrukcja (podobnie jak Ikarusa) była cholernie podatna na korozję i po ośmiu latach eksploatacji nadawała się do kasacji lub odbudowy. Prostota konstrukcji spowodowała, że w wielu przypadkach decydowano się na remont, dzięki czemu jeżdżą do dzisiaj. W każdym razie, mit o "autobusie nie do zdarcia" jest nieprawdziwy i wziął się bardziej ze strony mechanicznej tych pojazdów. Dalsza część komentarza Mareckiego to stek bzdur. Ten news o całym magazynie części brzmi jak mało śmieszny żart. Od ponad dwóch lat ze świecą szukać jakiś części do M11. Poza takimi pierdołami jak przyciski, jakiś siłownik drzwi czy cewka to w zasadzie nie ma niczego. Każdy z Migów już od dawna jeździ do pierwszej większej awarii a ich naprawy polegają głównie na jakiś regulacjach, przynitowaniu listwy, wymianie żarówki, przycisku, bezpiecznika. Żadnych większych naprawach mechanicznych ani blacharskich już się nie wykonuje a mimo to dwa egzemplarze jeżdżą do dzisiaj. Ostatnie 3 wycofane poległy nie ze względu na mechanikę, tylko stan kratownicy. Żal za tyłek ściska, jak się czyta takie głupoty, że są awaryjne jak każde inne. Sprawność mają na poziomie Mercedesa i biją takiego Autosana na głowę a ich dodatkowym plusem jest prostota i niskie koszty naprawy. Stąd się własnie wziął mit, że są to "autobusy nie do zdarcia". Trzeba mieć naprawdę pecha lub być niezłym magikiem, żeby zepsuć taki autobus i utracić jakieś kilometry. Swoją drogą to pamiętam czasy, jak jeździłem M11 na pełnych rozkładach i istniały jeszcze zeszyty napraw. W autosanach były doklejane kartki, bo brakowało miejsca na wpisy a zeszyty starych hebli można nazwać czystymi porównując je z tymi w pojazdach z Sanoka.
Widzę obiektywizm pełną parą... Fanatyzm w takich dyskusjach jest zbędny. Nowe autobusy są oczywiście wspaniałe pod warunkiem, że są to pojazdy na poziomie (np. Citaro) a nie wyrób autobusopodobny. M11tki można lubić i nawet doszukać się w nich jakiś plusów. Nie można natomiast polemizować z tym, że ich czas dawno się skończył i sam się czasami zastanawiam, jakim cudem one jeszcze u nas jeżdżą. Odnosząc się do komentarza Mareckiego, ma on niewątpliwie rację. M11 żyją tylko dzięki temu, że każda z obecnie jeżdżących przeszła w swojej karierze dwa remonty. Ta konstrukcja (podobnie jak Ikarusa) była cholernie podatna na korozję i po ośmiu latach eksploatacji nadawała się do kasacji lub odbudowy. Prostota konstrukcji spowodowała, że w wielu przypadkach decydowano się na remont, dzięki czemu jeżdżą do dzisiaj. W każdym razie, mit o "autobusie nie do zdarcia" jest nieprawdziwy i wziął się bardziej ze strony mechanicznej tych pojazdów. Dalsza część komentarza Mareckiego to stek bzdur. Ten news o całym magazynie części brzmi jak mało śmieszny żart. Od ponad dwóch lat ze świecą szukać jakiś części do M11. Poza takimi pierdołami jak przyciski, jakiś siłownik drzwi czy cewka to w zasadzie nie ma niczego. Każdy z Migów już od dawna jeździ do pierwszej większej awarii a ich naprawy polegają głównie na jakiś regulacjach, przynitowaniu listwy, wymianie żarówki, przycisku, bezpiecznika. Żadnych większych naprawach mechanicznych ani blacharskich już się nie wykonuje a mimo to dwa egzemplarze jeżdżą do dzisiaj. Ostatnie 3 wycofane poległy nie ze względu na mechanikę, tylko stan kratownicy. Żal za tyłek ściska, jak się czyta takie głupoty, że są awaryjne jak każde inne. Sprawność mają na poziomie Mercedesa i biją takiego Autosana na głowę a ich dodatkowym plusem jest prostota i niskie koszty naprawy. Stąd się własnie wziął mit, że są to "autobusy nie do zdarcia". Trzeba mieć naprawdę pecha lub być niezłym magikiem, żeby zepsuć taki autobus i utracić jakieś kilometry. Swoją drogą to pamiętam czasy, jak jeździłem M11 na pełnych rozkładach i istniały jeszcze zeszyty napraw. W autosanach były doklejane kartki, bo brakowało miejsca na wpisy a zeszyty starych hebli można nazwać czystymi porównując je z tymi w pojazdach z Sanoka.
Z nowych autobusów to najlepsze są od Warbusa i Irexu. Citaro MPK też, ale tu była dyskusja o Autosanach i Ursusach, więc pod tym kątem krytykowałem nowe autobusy. Myślałem, że są większe awarie migów niż mi się wydawało, ale na szczęście się grubo myliłem. Wiadomo, że migi wiecznie nie mogą jeździć, ale też bez przesady do jasnej choroby. W wakacje pewnie będą odpoczywały migi. Nie znudziła mi się i tak podróż migiem.
Dzięki za dyskusję, udanych wakacji życzę. Wszystkiego dobrego!
Idź na te wakacje i nie wracaj.