Du bist nicht eingeloggt | Einloggen | anmelden
A Straż Miejska pewnie koło zablokowała? :P
Przecież niektórzy ludzie myślą, że tramwaj jest tak szeroki jak torowisko 😃
@Krzychu: jak go zholują, to mandat, koszty holowania i "postojowe" za każdy dzień na parkingu strzeżonym. Natomiast kosztów straconych wozokilometrów chyba nie ma jak egzekwować... @zadzior: Paweł, nie sądzę. Bo lusterko w tym aucie to się zapewne... samo złożyło @Kuba Lekki: niektórzy to potrafią w ogóle na torach zaparkować ;] /kl
@Lipton: czy nie musi też płacić bodajże 700 zł za nieuzasadnione wstrzymanie ruchu? A co samego zdarzenia to chyba najczęściej takie sytuacje w tym rejonie zdarzały się przy skręcie w Środkową (sądząc po zdjęciach na phototrans.eu). A co do mrozów, to czy nie było z tego
Przepraszam, za szybko mi wysłało. Końcowe zdanie miało brzmieć: A co do mrozów, to czy nie było z tego powodu jakichś problemów z wagonami? Z tego co słyszałem, to w poprzednich latach już przy niewielkim mrozie zdarzały się problemy zwłaszcza z jazzami.
No ulica Środkowa to była już klasyka gatunku Na całej długości. W zimie potrafiło być tam po kilka takich "akcji" dziennie. Ale oczywiście do każdej nie chciało mi się z domu wychodzić... Na szczęście po odsunięciu torowiska od krawężnika oraz po zmianie organizacji ruchu (parkowanie jest teraz równoległe do torów) problemy zasadniczo się tam skończyły. Co do dodatkowych kar, to nie słyszałem aby ktokolwiek próbował ściągać należności z tytułu tego przepisu. Ale nigdy się tym specjalnie nie interesowałem. Zresztą bardziej dotyczy on chyba "niesfornych" pasażerów. A w ewentualne problemy taborowe wynikające z obecnych mrozów kompletnie nie miałem czasu wnikać. Mam dużo innych pilniejszych rzeczy do roboty. /kl
Opłata taryfowa dodatkowa dotyczy osób, które zawarły umowę przewozu (conajmniej przekroczyły próg pojazdu/strefy metra). Zostają ogólne zasady kodeksowe. Przy kontraktach powierzeniowych ze spółkami komunalnymi ciężko wykazać stratę/utracony zysk wynikający z niewykonania wozokilometrów z przyczyn zewnętrznych ("obiektywnych"), bo zwykle po prostu ich nie ma. Nie ma więc też zbyt czego dochodzić, chyba, że akurat pasażer weźmie taksówkę na koszt przewoźnika/organizatora.
No też zawsze byłem przekonany, że delikwent musi mieć bilet (czyli umowę przewozu), aby cokolwiek móc od niego próbować ściągać. /kl
A ZTM nie nalicza na przewoźnika jakiejś kary za niewykonane kursy? Mogłoby to być podstawą do ściągnięcia z delikwenta tych dodatkowych kosztów.
@Krzychu, zacytuję sam siebie: "Przy kontraktach powierzeniowych ze spółkami komunalnymi ciężko wykazać stratę/utracony zysk wynikający z niewykonania wozokilometrów z przyczyn zewnętrznych ("obiektywnych"), bo ZWYKLE PO PROSTU ICH NIE MA". Zresztą to samo dotyczy praktycznie wszystkich przewoźników prywatnych w sieciach KM - chyba tylko Wrocław i GOP w niektórych umowach mają to nieco odmiennie uregulowane.
A co powiesz o tym: https://www.epiotrkow.pl/news/Budowa-autostrady-A1-przynosi-straty-MZK.-Spolka-interweniuje-u-GDDKiA,38401 ?
Krzychu,
Znowu będzie, że się wymądrzam, ale phototrans.eu to źródło wiedzy więc może komuś się kiedyś przyda.
Nic nie powiem, bo to artykuł prasowy opisujący jakieś dość nieokreślone pretensje przewoźnika z informacją, że niby utracił (jak rozumiem przychód) na kwotę 120 tys. zł, a nie umowa, ugoda czy wyrok sądu.:) Niniejszym wzywam Cię do zapłaty równowartości sumy 100 tys. rubli transferowych oraz 370008845779342362534 dolarów Zimbabwe tytułem zwrotu kosztów odpowiedzi na Twój komentarz - i to jest tyle samo warte, co ten artykuł.
Modelowa umowa powierzeniowa w Polsce (w tym AFAIK poprzednia umowa MZK Piotrków) przewiduje (bardzo upraszczając) następujący model wynagradzania (z punktu widzenia operatora): Koszty - Przychody + Rozsądny Zysk = Rekompensata (wypłacana przez organizatora). Liczy się to zwykle w okresach rocznych, poddaje „audytowi” i zwykle określa maksymalną kwotę rocznej rekompensaty (nie zawsze jest to umocowane prawnie, czasem jest „na gębę”). W trakcie danego roku wynagrodzenie wypłacane jest zaliczkowo, zwykle w oparciu o jakieś wskaźniki (np. przewidywany koszt wozokilometra świadczonej usługi), ale rozliczenie jest roczne (po zakończeniu roku). Innymi słowy, wszystkie poniesione przez operatora koszty powinny zostać zrekompensowane przez organizatora.
Załóżmy, że w Warszawie jest 1.000 zatrzymań tramwajowych rocznie z winy obcej i że faktycznie wyliczona po zakończeniu roku rekompensata przekroczyła górny limit przewidziany w umowie o milion złotych. W uproszczeniu załóżmy, że cały ten milion to utracony rozsądny zysk. Wystosowujesz wezwania do zapłaty do winowajców zatrzymań i piszesz, że żądasz części X z tego utraconego miliona. Część odbiorców pism (raczej niewielka, i raczej nie GDDKiA) zapłaci z niewiedzy, dla świętego spokoju itd.
Problemy:
1. Jak uzasadnisz (jako spółka komunalna powinieneś raczej działać na podstawie prawa a nie widzimisię) żądaną kwotę w wezwaniu do zapłaty? Ryczałtowo? Na podstawie jakiś obliczeń, które będą kosztować w roboczogodzinach więcej niż żądana kwota (otwiera się tu pudełeczko z niegospodarnym działaniem)?
2. Jak uzasadnisz żądaną kwotę przed sądem (bo zapłaci powiedzmy 10% winowajców)? Powołasz biegłych (koszty!), którzy z jednej strony muszą ustalić koszt zatrzymania, a z drugiej utraconą część rozsądnego zysku?
3. Jeśli nie będziesz dochodzić sądowo (bo stwierdzisz, że nie jesteś w stanie przed sądem uzasadnić roszczenia), a niektóre wezwania do zapłaty przyniosą skutek to otwierasz się na zarzut niegospodarności, bo nie dochodzi przed sądem.:)
4. Jeśli będziesz dochodzić sądowo a sąd oddali pozwy z uwagi na nieudowodnienie wysokości szkody to otwierasz się na zarzut niegospodarności, bo poniosłeś niezasadnie koszty.:)
5. PR - nie dość, że tramwaj staranował auto jakiejś biednej samotnej wielodzietnej matce to jeszcze bogata spółka miejska żąda od niej dodatkowych pieniędzy!:)
Oczywiście zawsze będą wyjątki i jeśli faktycznie MZK Piotrków utraciło 200k zł w wyniku zawinionego / niezgodnego z prawem działania / zaniechania GDDKiA (tu są kolejne przesłanki do weryfikacji!), bo miasto nie wypłaciło należnej rekompensaty w całości, to można się o to bić. Ale ganianie 1.000 winowajców zatrzymań tramwajowych czy autobusowych rocznie dla uzyskania średnio 500 czy 1000 zł od każdego, będzie po prostu nieefektywne ekonomicznie i działające wbrew interesom zarządzających spółką komunalną.
TL;DR :
Organizator pokrywa koszty operatora komunalnego w całości, operator nie ponosi więc straty z tytułu zatrzymania z winy obcej. Istnieją wyjątki od tej zasady, ale ciężko ustalić udowodnić wysokość roszczenia skierowanego do winowajcy zatrzymania.
@Krzychu: wszystko zostało tu już szczegółowo opisane, ale dodam tylko, że ZTM (czyli organizator) nakłada na operatorów kary wyłącznie jeśli strata czasowa brygady (obojętnie z jakiego powodu) jest zawiniona przez danego operatora. A w takich przypadkach kwalifikacja zawsze jest "zewnętrzna". Bo co tu TW zawiniło? Nic. Zdroworozsądkowo postąpił też motorowy, który nie mając pewności czy się zmieści stanął i wezwał odpowiednie służby. Sytuacja była stykowa i może by przeszedł (a Swing lubi się czasem "bujnąć"!), ale jeśli otarł by to auto, to wina jest tu oczywista i bezsporna. Nie ma więc sensu ponosić zbędnego ryzyka. Zresztą następnego dnia "po sąsiedzku" była identyczna sytuacja i motorniczy zaryzykował. Niestety nie udało się i samochód stracił lewe lusterko... /kl
No tak, kupił ciężarówkę to i się nie mieści
Spokojnie by się zmieścił, tylko zaparkował jak pizda. @piterek3688 (ex 1234): ostatecznie Straż Miejska zholowała tę "kijankę". /kl